Rejs 30 marca był ostatnim zaplanowanym rejsem na ptaki w minionym sezonie jesienno-zimowym. Dzień zapowiadał się wręcz letni, z wysokimi temperaturami i brakiem wiatru. Idealna pogoda na ptaki, choć podejrzewam, że wiele osób nie wierzyo w możliwość napotkania alkowatych w trakcie tak późnej wycieczki. A to był błąd. Rejs okazał się fotograficznie jednym z najlepszych w historii.
Po minięciu malejących stad lodówek, uhli i kilku markaczek, w rejonie Ujścia Wisły napotkaliśmy dwa nury czarnoszyje i jeden z nich bardzo ładnie pozował |
Rzadki widok - wyraźne rozgraniczenie wód wiślanych i bałtyckich |
Foki tego dnia dopisały - zajmowały aż trzy wysepki |
Leniwie wylegując się w porannym słońcu |
Bardzo szybko spotkaliśmy pierwszą alkę, doskonale widoczną z daleka na gładkiej powierzchni morza |
A zaraz potem kolejne trzy alki, już w pełnym słońcu |
I pierwszy nurzyk |
Bardzo ładnie współpracował praktycznie nie bojąc się statku |
I nawet miał obrączkę! - niestety tylko metalową, więc pozostała nieodczytana |
W słońcu świetnie było widać różnice kolorystyczne między alką (z lewej) i nurzykiem (z prawej) |
Młoda alka |
I dorosła alka w szacie godowej - nie ma to jak marzec na obserwacje alek! |
Nurzyk |
Z czasem stada spotykanych alek robiły się coraz większe |
Młoda alka |
Było sporo mew małych (Fot. Maciej Szymański) |
I jeszcze więcej alek! |
Największe napotkane stado liczyło ponad 30 osobników! (Fot. Dariusz Łapiński) |
Na końcu wydawało się, że samotna samica edredona będzie jedynym przedstawicielem swojego gatunku na rejsie... |
...ale napotkaliśmy jeszcze dwie pary szykujące się do powrotu na lęgowiska |
Wszyscy na końcu w doskonałych nastrojach. W rejsie uczestniczyli (nie po kolei): Natalia, Dorota, Bożena, Marzenna, dwóch Andrzejów, dwóch Piotrów, dwóch Maciejów, Adam, Dariusz i Artur |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz