niedziela, 30 września 2018

Seawatching

Seawatching a Rejsy na ptaki

Od kilku lat w Polsce rozwija się moda na seawatching. Kibicujemy jej z kilku powodów, o których poniżej, tymczasem krótkie wyjaśnienie pojęcia.

Jest wiele gatunków ptaków morskich, które na lądzie pojawiają się sporadycznie, tylko w okresie lęgowym. Każdy ptak, choćby najlepszy lotnik czy morski wędrowiec - musi znaleźć kawałek suchego lądu, żeby założyć rodzinę, znieść jaja i wychować pisklęta. U niektórych gatunków (np,  u naszych nurzyków) pisklęta jeszcze nie w pełni wyrośnięte, nielotne, skaczą do morza i rozpoczynają morskie życie. Gniazda wielu z tych gatunków ptaków zakładane są w niedostępnych miejscach, na skalistych urwiskach, czy na niewielkich wyspach ledwo co wystających z morza.
Dorosły głuptak. Fot. Marcin Sołowiej
W wielu miejscach na świecie, gdzie naturalne warunki sprzyjają obserwacjom tych ptaków z lądu, gromadzą się ptasiarze wypatrując nad falami sylwetek różnych gatunków ptaków rurkonosych, nurów, mew czy wydrzyków. Najciekawsze są okresy wędrówek, kiedy spotkać można setki ptaków w innych okolicznościach bardzo rzadkich.


Młoda mewa obrożna. Fot. Marcin Sołowiej
W Polsce seawatching ma trochę inny charakter. Nastawiony jest na rzadkości - czyli obserwacje gatunków rzadko lub wcale niespotykanych wcześniej w naszym kraju lub rzadkich poza wybrzeżem. W okresie migracji wypatrywać można ptaki alkowate, wydrzyki, rzadkie mewy (np. obrożną) lecące z lęgowisk na północnym wschodzie na zimowiska na zachodzie Europy. Ale gdy nadchodzi sztorm, a tak dzieje się najczęściej od września do listopada, gdy wiatr wieje z północnego zachodu, wszyscy liczą na gatunki występujące normalnie nad Morzem Północnym i Atlantykiem, które niesione porywami wiatru zabłądzą nad Bałtyk.
Burzyk szary. Fot. Adam Janczyszyn
W ostatnich dniach mieliśmy taki pierwszy tegoroczny jesienny sztorm i mieliśmy kilka grup obserwatorów od Krynicy Morskiej po Ujście Wisły, na Helu i na zachodnim Wybrzeżu. Bezkonkurencyjny okazał się najbardziej na południe wysunięty fragment Wybrzeża Bałtyku - czyli pas Mierzei Wiślanej. W ostatnich dniach września odnotowano tam m.in. DWA gatunki burzyków (czyli najrzadszych u nas ptaków rurkonosych) - burzyka szarego i północnego. Dwa dni oczy cieszył nawałnik duży. Sfotografowano mewę obrożną, głuptaka i trzy gatunki wydrzyków (można o nich więcej poczytać tu).

Nawałnik duży. Fot. Marcin Sołowiej
Za kilka dni, 6 października, planujemy pierwszy rejs na ptaki. Prognozy są optymistyczne, jeżeli nawet wiatr będzie umiarkowany - to południowy, nie wywołujący fal na Zatoce Gdańskiej. Mamy 7 godzin obserwacji na morzu - po poszukiwaniach uhli garbonosej skierujemy się do Ujścia Wisły, gdzie przez kilkanaście minut poobserwujemy jedyne w Polsce stado fok szarych w ich naturalnym środowisku. A później, nietypowo, skierujemy się dalej na wschód - czasu wystarczy co najmniej na osiągnięcie wysokości Kątów Rybackich, gdzie widziane były m.in. burzyk północny i mewa obrożna. I za to kochamy seawatching! Odpłyniemy kilka kilometrów od brzegu, żeby sfotografować alki i nurzyki z bliska, ale kto wie co jeszcze uda się na wypatrzyć i sfotografować z bliska. Zostało jeszcze kilka wolnych miejsc (klikamy Chcę płynąć!).

Wydrzyk ostrosterny. Fot. Andrzej Kośmicki
Wydrzyk tęposterny. Fot. Andrzej Kośmicki

Wszystkie zdjęcia w tym wpisie pochodzą z ostatnich dni z Mierzei Wiślanej. Zdjęcia mamy dzięki uprzejmości fanpage na Facebooku poświęconego polskiemu seawatchingowi oraz autorów tych ujęć.

piątek, 21 września 2018

Uhla garbonosa

Rzadkości, raryty...

Emocjonują dużą część ptasiarskiego świata. Gatunki z odległych krain, pojawiające się rzadko albo najlepiej, skrajnie rzadko. Możliwość ich zobaczenia i sfotografowania ściąga tłumy.

Uhla garbonosa (azjatycka) z podgatunku Melanitta deglandi stejnegeri 

to bliska krewna naszej uhli. Dość do niej podobna, choć z wyraźnie innym dziobem i inną łezką przy oku (przynajmniej u samców).  Żyje sobie w liczbie zapewne ok. siedmiuset tysięcy we wschodniej Azji, w warunkach podobnych do tych jakie wybiera nasza uhla w zachodniej Azji (i północno-wschodniej Europie).

Gatunek ten stwierdzony był dotąd w Polsce 2 razy, 24 razy w Zachodniej Palearktyce (za tarsiger.com).


Pierwszy raz w Polsce uhlę garbonosą widziano 10 marca 2007 r. w rezerwacie Ptasi Raj. Zdjęcia można zobaczyć na Clanga.com


Znacznie lepiej inna uhla garbonosa pozowała w 2018 r. na plaży w Gdańsku Stogach - pierwsza znalazła ją Ryszarda Sobolewska (26 lutego), a galerię zdjęć można znaleźć np. na Clanga.com.


A tu jedno z moich zdjęć:



Można też zobaczyć film Ptasie Strefy z poszukiwań uhli:

 


Dla tych co dotrwali do końca wpisu - galeria zdjęć znalezionych w czeluściach dysku, z rejsu Turkanem w dn. 20 listopada 2014 r. Miejsce - kilometr w głąb Zatoki Gdańskiej od plaży... Stogi.

Czy to ten sam ptak, który widziany był ostatnio? Nie wiemy. Miejsce się zgadza, fakt powracania osobników uhli garbonosej na stanowiska np. w Skandynawii jest znany. Wiemy za to, że tej jesieni będziemy tego pięknego ptaka wypatrywać na naszych wycieczkach!

Szczególnie że Turkan stacjonuje tuż obok.

Tak wygląda pierwsze ujęcie

To samo po wykadrowaniu

Pogoda była super







czwartek, 13 września 2018

Wspomnienie majówki na morzu

Relacja z rejsu 6 maja 2018

Łeba - Sopot.


Rejs, który miał w założeniu pod koniec kwietnia pozwolić na uchwycenie ostatnich stad zimujących u nas ptaków, z powodów pogodowych i logistycznych trochę się opóźnił. W efekcie Turkan zabrał trójkę pasażerów i wyruszył z Łeby do Trójmiasta 6 maja.

Start miał miejsce o godzinie 9:00, w promieniach słońca, przy minimalnym wietrze i akompaniamencie lęgowych mew srebrzystych. Niektóre z tych ptaków posilały się darami od rybaków i nosiły kolorowe obrączki.

Mewa srebrzysta z lokalnego dachu i kur diabeł

Po wyjściu w morze odbiliśmy w poszukiwaniu alkowatych, jednak tych już nie było. Przeleciało kilka nurów czarnoszyich, mew żółtonogich i pojedyncze markaczki, ale było to poniżej oczekiwań :)

Trasa rejsu

Nur czarnoszyi

Skierowaliśmy się w okolice Władysławowa, słusznie licząc na markaczki. Stado liczyło kilkaset ptaków, które niestety podrywały się w znacznej odległości od statku. Niemniej przelatywały blisko. Letni wygląd tych ptaków trochę zaskakuje.

Markaczki pod Chłapowem






Poszukiwania alek na wysokości Półwyspu Helskiego dały jedynie efekt w postaci niewielkiego stada samców nurogęsi, które zostawiwszy samice w dziuplach mogą oddawać się pelagicznemu lenistwu. Zatoka Gdańska zaowocowała zaś samcem uhli i zaledwie kilkoma mewami.

Nurogęsi


Mewa siwa

Samiec uhli

Wysiedliśmy na molo w Sopocie a Turkan szybko odpłynął i w efekcie nie mamy nawet wspólnego zdjęcia. Ale też wszystko można jeszcze nadrobić - zapraszam na kolejne rejsy, teraz już po Zatoce Gdańskiej.