wtorek, 8 września 2015

Ryf Mew 3-4.09.2015

Kierowani potrzebami naukowymi postanowilismy odwiedzić Ryf Mew. To archipelag piaszczystych łach ciągnących sie w poprzek Zatoki Puckiej. Od strony Rewy lądowym przedłużeniem Ryfu Mew jest półwysep Szpyrk, gdzie do 1991 r. KULING łapał ptaki siewkowe. Dziś na tym cyplu spotkanie żerujących siewek jest możliwe tylko sporadycznie - do czasu zanim pierwsi turyści wypłoszą ptaki. Ryf Mew tymczasem jest nadal atrakcyjny dla ptaków - jako wyspowy jest znacznie trudniej dostepny dla ludzi i rzadziej odwiedzany. Jest też bardzo długi, łącznie wyspy mają nawet 6 km długości, ale ich wielkość i kształt zmienia się dość często.

Trasa rejsu i najciekawsze ptaki. Ryf Mew to ta cienka kreska u góry.
Plan wyprawy zakładał najpierw odwiedziny w Ujściu Przekopu Wisły, skąd zabraliśmy pułapki do chwytania ptaków siewkowych - tzw. wacki. Są to jedne z najbezpieczniejszych dla ptaków pułapki - żerujące siewki wchodzą do klatek i najczęściej nie umieją wyjść ze specjalnie zaprojektowanego labiryntu. W Ujściu Wisły KULING prowadzi stały punkt obrączkowania ptaków a szczegóły, w tym mnóstwo zdjęć, można obejrzeć na stronie poświęconej obozowi.


Jednak zanim dotarliśmy do obzou mieliśmy pierwsze ptasie emocje. Najpierw na Martwej Wiśle zaobserwowalismy bączka, który przeleciał tak blisko statku, że można go było rozpoznać gołym okiem. A aparaty jeszcze nie były gotowe. Na morzu w oddali widzielismy wydrzyka ostrosternego, a ok. dwóch kilometrów od Ujścia na wodzie pływały sobie - cztery płatkonogi szydłodziobe! Mało kto miał okazje je widzieć tak daleko na morzu.


Płatkonogi szydłodziobe na morzu.
Po sprawnej akcji pakowania wacków ruszyliśmy na północny zachód i udało się nam zbliżyć do wydrzyka ostrosternego, ale nie na tyle, by go dobrze sfotografować. W końcu to nie wycieczka - nie goniliśmy za nim specjalnie :). W oddali na morzu widać było kutry rybackie poławiające szproty i śledzie - być może były tam już pierwsze alkowate, my jednak spotykaliśmy mewy małe i kormorany.


Po dopłynięciu do Ryfu Mew zrobilismy desant pontonowy i wypakowaliśmy wacki, które od razu zaczęły łapać ptaki. Była już godzina 16 i do wieczora złapalismy 16 siewek (biegusy zmienne i jednego piaskowca)


Pułapki na Ryfie Mew. W tle kormorany i południowy fragment Ryfu Mew.

Noc spędziliśmy na kotwicy. Mocno zmarzliśmy w ciągu dnia, ale nastroje były doskonałe. Ośmiosobowa ekipa składała się z przedstawicieli czterech krajów (Holandii, USA, Białorusi i Polski). Drugiego dnia mieliśmy więcej czasu na łapanie i w sumie zaobrączkowaliśmy 40 ptaków - w tym pięć sieweczek obrożnych i dwa biegusy rdzawe. To właśnie te biegusy były powodem naszej wyprawy. Złapaliśmy też jednego biegusa zmiennego obrączkowanego wcześniej w Ujściu Przekopu Wisły. Wynik nie był oszałamiający, ale też ptaki mają tam do dyspozycji dużo przestrzeni - a my dysponowalismy tylko kilkoma pułapkami.

Północna strona Ryfu Mew.
Oprócz schwytanych gatunków na Ryfie widzieliśmy m.in.: rybitwy rzeczne, czubate i czarne, różne gatunki mew; świstuny, łabędzie nieme, cyraneczki i krzyżówki. Była samica uhli (i martwy samiec) i nurogęsi. Kamuszniki, biegusy krzywodziobe i malutkie, szlamniki, siewnice, kuliki wielkie i mniejsze, bataliony i kwokacze.


Wszystko co miłe kiedyś się kończy i po trochę ponad dobie łapania odpłynęliśmy z Ryfu kierując się w stronę portu w Gdańsku. Było już ciemno i nie dało się za bardzo obserwować ptaków, ale Gdynia prezentowała się wyjątkowo.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz